Facebook kilka dni temu poinformował, że na cenzurowanym znajdą się wybrane posty. Co gigant z USA ma na myśli i jaki rodzaj postów stanie się niemile widziany na tym portalu społecznościowym?
Henry Silverman, specjalista ds. Operacyjno-Integracyjnych wyjaśnia:
– Przekazano nam, że użytkownicy Facebooka nie lubią spamerskich postów, które zachęcają ich do interakcji. Ta taktyka, znana jako „engagement bait”, ma na celu wykorzystanie algorytmu naszego kanału informacyjnego do uzyskiwania większego zasięgu. Począwszy od tego tygodnia, zaczniemy ograniczać zasięgi pojedynczych postów, od tych osób i stron, które używają takiej przynęty.
Facebook dokonał już przeglądu postów i skategoryzował setki tysięcy wpisów.
Silverman dodał jeszcze, że w nadchodzących tygodniach rozpocznie się ograniczanie widoczności tych stron, które systematycznie i wielokrotnie wykorzystują wspomnianą metodę, by sztucznie uzyskać większy zasięg. Przeciwdziałające temu zjawisku starania zostaną rozłożone na kilka tygodni, aby dać wydawcom czas na dostosowanie się do nowej sytuacji. Facebook zapowiada, że na pewno znajdzie sposób na ograniczenie praktyk, na które skarżą się użytkownicy.
Nie będzie ingerencji w posty o charakterze niekomercyjnym, zawierające prośby o pomoc, porady lub rekomendacje. Przykład? Zweryfikowane kwesty dla celów charytatywnych lub pytania o wskazówki dotyczące podróży.
Jak zapowiadane działania wpłyną na wybrane profile na Facebooku?
Wydawcy i firmy, które stosują taktyki „engagement bait” sporadycznie, też mogą spodziewać się reakcji i zmniejszenia zasięgu. Natomiast strony, które wielokrotnie udostępniają posty tego rodzaju, odnotują jego znaczący spadek. Administratorzy stron powinni – zdaniem Silvermana – koncentrować się na publikowaniu wartościowych i ważnych z punktu widzenia użytkowników Facebooka artykułów, a nie na prowokowaniu i wykorzystywaniu sztucznego zainteresowania danym tematem.
Co o tym sądzimy…? Wprawdzie nikt nie lubi być notorycznie nagabywany i nakłaniany do lajkowania czy udostępniania określonych treści, ale tak radykalna ingerencja kojarzy nam się pejoratywnie. Realizując ów zamysł, zawsze można być pomówionym o tendencyjność. Czy bezwzględnie wszyscy, którzy stosują „engagement bait”, pójdą pod topór Facebooka, czas pokaże. Dobrze jest być chronionym przed wszechobecnym spamem, ale tę inicjatywę Facebooka pozostawiamy Waszej ocenie.