X

Komunikacja grzechów warta ?

Social media stanowią obecnie jedną z najważniejszych gałęzi komunikacji internetowej. I nie oznacza to, tylko, posiadania firmowego blipa czy facebooka. By w pełni poznać mechanizmy działania twitterów i innych takich, należy z uwagą przyglądać się zachowaniom i postawom członków konkretnej społeczności. Niektóre spostrzeżenia uczą jednak bardziej czego NIE robić. Oto niektóre z nich. Przedstawiamy 7 grzechów głównych komunikacji w społecznościach internetowych.

1. Głupota

Jak ważna może być liczba fanów na Facebooku? Okazuje się, że tak ważna, że może prowadzić do głupoty. Pewien Amerykanin twierdzi, że nazwie swojego syna „Batman”, jeżeli jego fanami zostanie 500 000 osób. Głupota zwykle bywa zaraźliwa, więc pomysł podchwycono już na YouTubie. Wszystkie środki dobre, by stać się popularnym? Może swojemu kolejnemu synowi da na imię „Joker” za kolejnych pół miliona fanów?

2. Bezmyślność

Na Facebooku powstała ankieta, któa pytała respondentów o to, czy prezydent Obama powinien zginąć w zamachu. Dostępnymi odpowiedziami były: „tak”, „może”, „jeżeli ograniczy mi opiekę medyczną”, „nie”. Tym pytaniem ankieta nawiązywała do poważnego problemu, jakim jest reforma amerykańskiej służby zdrowia. Nie zmienia to faktu, że jej autor – zdecydowanie mądry inaczej – postawił na nogi niejeden departament i, chyba całą, opinię publiczną. W razie wątpliwości – prezydent Obama żyje, a jego Nobel ma się dobrze.

3. Lekkomyślność

W Pensylwanii pewien nastoletni rabuś włamał się do domu, ukradł dwa diamenty i… zalogował się na swoje konto na Facebooku. Może chciał się pochwalić znajomym swoją nową zdobyczą? Tego nie wiemy, ale jesteśmy pewni, że lekkomyślność działań w sieci może mieć ciężkie konsekwencje. Podobnie jak uzależnienie od Internetu, na co wskazuje przypadek tego rabusia. Ciekawe, czy siedząc w więzieniu będzie prowadził bloga czy „ćwierkał”.

4. Chciwość

Businessinsider.com donosi o pozwie amerykańskiego małżeństwa, które pozwało Facebooka za to, że ich syn umieścił na profilu informację o tym, że ma świńską grypę. Podobno bali się sposobu, w jaki ta informacja zostanie przez serwis wykorzystana. Nie są jedynymi, którzy wnoszą tego rodzaju pozwy i na pewno nie tylko oni chcą dzięki gigantowi zarobić. Może też warto pomyśleć nad jakimś pozwem?

5. Nieświadomość

George Clooney wystąpił w kilku filmach i złamał serca kilku milionom gimnazjalistek na całym świecie. Ostatnio zasłynął również stwierdzeniem, że – w wielkim skrócie -„wolałby mieć badanie prostaty transmitowane na żywo w TV, niż konto na Facebooku”. No cóż. Można nie przynależeć do internetowej społeczności, ale nie przynależeć z klasą. Albo przynajmniej mieć świadomość, że tego rodzaju „wystąpienia” również mogą zapewnić „sławę”. Swoją drogą Dżordż zrobiłby furorę na Fotka.pl. Ciekawe ile razy wyznano by mu miłość za pomocą: „LofFcCiamM”.

6. Potęga

Na YouTubie pojawił się krótki filmik. Podobno jego autorem jest niezadowolony klient, który swoją złość postanowił wyładować w kreatywny sposób. Pojawiły się również głosy, że to sprawka konkurencji. Jeżeli ta wersja zdarzeń jest prawdą, to konkurencji wyjątkowo nieuczciwej i mającej świadomość potęgi virali. Na chwilę obecną fimik obejrzano ponad 70 000 razy i można być pewnym, że liczba wyświetleń będzie stale rosnąć. Social media to potężne narzędzie i każde działanie powinno się na tej świadomości opierać. Najpierw jednak taką świadomość trzeba mieć.

7. Brak poszanowania prywatności

Ta historia pokazuje, że polityka prywatności w internecie stanowi w dalszym ciągu poważny problem.  Jej bohaterka nie zdawała sobie sprawy, że użytkowników społeczności internetowych należy szanować i nie zmuszać do interakcji. Zwłaszcza jeżeli ma się sądowy zakaz zbliżania do danej osoby. Jak widać zakazany owoc nawet w social media smakuje najlepiej.

To oczywiście tylko kilka, z wielu, przykładów nietrafionej komunikacji w społecznościach internetowych. Z pewnością każdy z Was zna wiele, wiele więcej. Czekamy więc na podobne przykłady w komentarzach. Eura7 jak na razie nie ma podobnych grzechów na sumieniu. Jeżeli myślicie inaczej, to prosimy o rozgrzeszenie. Najlepiej na kolejnej imprezie firmowej. ;-)

PS Zdjęcia wykorzystane w artykule pochodzą m.in. z compfight.com, czyli wyszukiwarki zdjęć w serwisie flickr.com.