X

Relacja z GoogleDay08

Jako, że jesteśmy pasjonatami internetu nie mogło nas zabraknąć na imprezie zorganizowanej przez takiego gracza jak Google. Szybkie ustalenia na gg i skład ekipy znany! Przedstawiciele EURA7 na GoogleDay08 to Tomek Skrabalak (ja) oraz Edi Skraba (nasz PM).

29 wrzesień, godzina 5:00 – jedziemy! :). Dotarliśmy na miejsce o czasie, mała kolejka do rejestracji i mamy już komplet googlowych gadżetów. W zestawie koszulka, notesik, długopis, zośka oraz gumka recepturka w małym woreczku… ciekawe po co? Pewnie później się okaże…

Wchodzimy do pierwszej sali. Szału nie ma – miejsce na namalowanie swojego doodle‚a, stanowisko adwords, google earth, kawiarenka intenetowa, stanowisko youtube (z kamerką oczywiście :)) oraz innych usług googlowych. Ogólnie jakoś tak standardowo…

Gdy z następnej sali zaczęły dochodzić podejrzane dźwięki od razu skierowaliśmy się w jej stronę. It’s comin’! Nadciąga! Rozpoczyna się! Na początku zaserwowano nam występ grupy artystycznej metamorphosis, oraz pokaz jak google potrafi manipulować ludźmi :). Właśnie wyjaśnia się sprawa tajemniczej gumki recepturki – jest to jeden z elementów sztuczki jakiej mieliśmy się nauczyć.

Po zakończeniu występów grupy metamorphosis nadszedł czas na panele. Prowadzący to Michał Gulewicz, a jego gośćmi byli między innymi Jurek Owsiak oraz prof. Krzysztof Pawłowski, którzy wypowiadali się na temat innowacji. Ciekawa rozmowa.

Po przerwie na lunch (odgrzewana pizza :P) nastąpił cykl szkoleń. Wybraliśmy AdWordsy. Pierwszą część prowadził Mariusz Gąsiewski znany m.in. z Marketing w internecie oraz interaktywnie.com. Z mojego punktu widzenia coś tu było nie tak – szkolenie miało bardziej charakter jak dla użytkownika końcowego, a nie dla agencji interaktywnej. Nic nowego się nie dowiedziałem, a jedynie była to dla mnie powtórka zgromadzonych wcześniej informacji.

Pozostałe części szkoleń odbyły się na podobnym poziomie i wg mnie nie ma co się o nich rozpisywać. Jako ciekawostkę mogę napisać, że pracownicy Google nie zawsze są na czasie z najnowszymi rozwiązaniami swojej firmy :)

Nim się obejrzeliśmy już była godzina 19, szybka kawa i wracamy do grodu Kraka.

Więcej fotek z naszego wypadu do Warszawy można obejrzeć na stronach Picasy (a jakże inaczej :)).